Jedziemy samochodem Roberta, nastrój sielankowy, pogoda wymarzona na wycieczkę.
Zbaczamy ze słynnej jedynki do Krzewia, tam Mbxd1204 będzie czekał na pociąg, którym przyjadą tłumy miłośników spragnionych widoku wąskotorowych kolei.
Czekamy na nasypie, gdy podjeżdża inny samochodzik, wysiada z niego sam dowódca naszych towarzyszy ze Skierniewic, rozpełzamy się po nasypie, kręcąc się niecierpliwie.
Wreszcie jest nasz upragniony, pstrykamy zdjęcia kręcąc się po torach co nie jest najbezpieczniejszą formą rekreacji, i udajemy się do Krośniewic by uwiecznić tryumfalny wjazd na stację.
Spotykamy mnóstwo ludzi, znajomych i nie, ale tych poznajemy, jest także Michał Guminiak - człowiek, z którym zakładałem klub.
Przy peronie stoją MBxd1-204 i MBxd1-168, pierwszy pojedzie z doczepionym wagonem 3Aw, drugi jako towarzysz, bez pasażerów
Z trudem zajmujemy "komfortowe" miejsce na tylnym pomoście doczepki i w drogę.
Miejsce to domem naszym przez parę godzin chwilami zamieniało się z powodu roślinności zabieranej przez wagon (a drzwi mielim otwarte i dopiero pod koniec chłopię w pomarańczowej kamizelce kazało nam zamknąć grożąc pociągnięciem za konsekwencje) w gąszcz taki jak w puszczy starodawnej.
Pierwszy fotostop w Ostrowach
Jedziemy, koła turkocą, kilometry uciekają i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie nadmierna nie zawsze uzasadniona szczególnym miejscem ilość fotostopów, na tle pola buraków, na tle pola ziemniaków itd.
Wiem, że w tej chwili po przeczytaniu tych słów wielu pluje na ekran, ale takie podejście oraz paranoidalne przeganianie każdego żywego egzemplarza z okolić pociągu może znudzić najbardziej tolerancyjnego człowieka.
Pociąg bez ludzi, jaki jest sens organizowania takich imprez, o wiele lepszym rozwiązaniem byłoby puszczenie pustego pociągu i dowóz miłośników autokarami na miejsca kolejnych fotostopów.
I nie za każdym razem wysiadałem, nie chcąc psuć zdjęć ortodoksyjnym uczestnikom, wykazałem się wyrozumiałością, której niestety brakło, szczególnie w drodze powrotnej niektórym MK, upominającym mniej lub bardziej trzeźwych uczestników słowami, które powszechnie uważa się za ostatnie przed draką.
I te irytację też mogę zrozumieć, natomiast szarpanie się z człowiekiem siedzącym na stopniach wagonu nijak nie mieści się w repertuarze atrakcji.
Wraz z upływem czasu wielu uczestników było coraz bardziej "zmęczonych" czas upływał harmonogram wycieczki dawno przestał obowiązywać, nie wiem jak dla innych, ale mnie trochę zaczęła nudzić, taki to ze mnie aspołeczny typ.
Wreszcie upragniony Brześć Kujawski, sam budynek dawno przestał pełnić funkcję stacyjnego, o czym niech świadczą wianuszki ubrań suszące się przed, jak i na budynku a właściwie na jego tarasie.
Za to międzytorze, miodzio, chłopcy organizujący imprezę stanęli na wysokości zadania.
Odczepiony wagon został na stacji, a z nim kilku panów, reszta motorówką pojechała pod bramę, niestety nieczynnej cukrowni w Brześciu Kujawskim.
Tryumfalny powrót, oblot składu przy wydatnej pomocy licznej siły pchającej wagon, i ku domowi myśli nasze, i pociąg też.
Nasz kolega Kubuś zgubił w drodze ku przeznaczeniu but, i to nie, dlatego jak sugerowali piszący rewelacyjne sprawozdania w sieci, że był pijany, przypuszczanie czegoś takiego to już grzech, siedział w otwartych drzwiach i w Osieku nieopodal ładowni krzaki zabrały jego lakierek.
Nie ma tego złego co by czasami na trochę dobre wyszło, w drodze powrotnej dzięki uprzejmości obsługi pociągu zatrzymaliśmy się na jedyny chyba w Polsce, a kto wie czy nie w Europie "butostop" jak go nazwał jeden z internautów, zakończony nieopisanym powodzeniem, maszynista odnalazł Kubusiowy ciżemek, za co w drodze wdzięczności wynagrodzon został trzema egzemplarzami produktu jednego z wiodących browarów.
Liczba zmęczonych gwałtownie wzrastała, niestety przypadłość ta nie ominęła naszych szeregów, dwóch z nas dotarło już po zmierzchu do Krośniewic w odmiennym stanie świadomości, a to Polska przecież.
Nie oni jedni, a nawet dzielny chłopiec biegający w pomarańczowej kamizelce, z piękną trąbką w jednej rączce, gwizdkiem na szyi, w drugiej rączynie dzierżył flachę browara, choć możliwe, że bidula miał w tej butelce herbatę.
Impreza jak wiele im podobnych, za długa i zdominowana przez terrorystów fotostopowiczów, wiele ciekawych moim zdaniem miejsc ominięto organizując sesje zdjęciowe pól i łąk, następnym razem zastanowię się czy wydać 50 zł, czy też jak Panowie z PSMK zapoluję z samochodu, nie narażając się na niewygody i chwilami dokuczliwe towarzystwo.
Może nie całkiem dokładnie, lecz w miarę obiektywnie, starając się nie naruszyć niczyich dóbr, nie tylko osobistych spisał z pamięci Paweł Radecki.
|
|
|
Pociąg sieciowy PS00-M17 w okolicach Krzewia
|
SM42 w okolicach Krzewia
|
MBxd1-204 w Krzewiu
|
|
|
|
MBxd1-168, Krośniewice Wąskotorowe
|
Krośniewice Wąskotorowe
|
MBxd1-204 wjeżdża na stację Krośniewice z uczestnikami wycieczki
|
|
|
|
MBxd1-168 dzielnie nas goni
|
MBxd1-168 i polskie krowy
|
MBxd1-204 w Cettach
|
|
|
|
MBxd1-204 wśród pól i łąk
|
Brześć Kujawski
|
MBxd1-204 w peronach Brześcia Kujawskiego
|
|
|
|
Na moście przy bramie cukrowni
|
"Manewry" w Brześciu
|
Paweł siedzący w naszym ekskluzywnym przedsionku
|
|
|
|
Ten, co pisał te słowa
|
Bohater dnia, jednobuty Kuba w przedziale piecowym
|
Autor powyższych zdjęć - Robert
|
|