Portal naszemiasto.pl: "Trwają prace w dworcu Łódź Chojny. Wykarczowano porastające perony krzaki, wyburzono stare budynki, które niegdyś służyły jako toalety, zerwano także szyny i podkłady z jednego z torów. Nie wiadomo jeszcze kiedy dokładnie dworzec, zacznie funkcjonować. Elewacja budynku dworca będzie odnawiana dopiero wiosną. Przed zimą zostaną przeprowadzone tylko najpilniejsze naprawy.
- Dworzec będzie pełnił funkcję przystanku kolejowego - mówi dyrektor Grzegorz Mita z biura nieruchomości PKP centrum. - Planujemy wyposażyć budynek w sanitariaty dla podróżnych i jedną kasę. Zabezpieczymy też przed zimą dach.
Elewacja budynku (wygląda fatalnie głównie przez pomazane sprayem ściany), zostanie odnowiona dopiero wiosną. Przebudowane będą też perony, a na dniach znów zaświecić mają latarnie.
- Nastąpi to nie wcześniej niż przed zamknięciem Łodzi Fabrycznej, ale na ostateczny termin wpływ będzie mieć organizacja ruchu kolejowego - mówi dyrektor."
Nareszcie! Czas najwyższy, by południowa część Łodzi miała swój dworzec, tak jak mają np. mieszkańcy Widzewa. Czy rewitalizacja rzeczywiście dojdzie do skutku, czy to tylko kiełbasa wyborcza to się jeszcze okaże, jednak skoro temat jest podejmowany, to znaczy, że ktoś w ogóle problem dostrzega. Jeśli zrealizowany zostanie zamiar stworzenia Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, to duże są szanse, że kolej znów w naszym węźle zyska na znaczeniu. Takie rozwiązania doskonale sprawdzają się w innych polskich miastach (Warszawa, Trójmiasto), a także za granicą (np. berlińska S-Bahn). Jeśli tylko rozkład jazdy będzie miał "ręce i nogi" i godziny przyjazdów i odjazdów pociągów nie będą "odczapowe"...
W każdym razie jako mieszkaniec Łodzi, a zwłaszcza Chojen trzymam kciuki.