Wypowiedzenie umowy najmu przez PŁ niechybnie skutkowałoby zakończeniem działalności klubu, gdyby nie to że Polacy działają najskuteczniej w chwilach naprawdę ciężkich.
I w tej trudnej chwili razem pomimo różnic poglądów, osobistych animozji, potrafiliśmy walczyć o klub, wiem górnolotne stwierdzenie, klub błahostka, jednak nie dla wszystkich,
dwanaście lat lepszych gorszych, szkoda oddać pola i jak kundel z podwiniętym ogonem, uciec pod płot.
Uśpiła nas stagnacja i leniwe powietrze, pewnie wydawało się co niektórym, że w nieskończoność trwać będzie ta sielanka, spore pomieszczenie, mikroskopijny czynsz, no normalnie bajka.
Ale życiu rzadko bywa jak w bajce, skończyła się nasza przygoda w budynku wydziału Budownictwa PŁ.
Po wielogodzinnych pertraktacjach mamy obiecane pomieszczenie o pow. 88 m kwadratowych, za o wiele większe pieniądze, pewnie przy odrobinie wyrzeczeń zdołamy je utrzymać, niemniej jednak budżet będzie oscylował na granicy, nie będzie już pieniążków na budowę nowej makiety, nic to, przed nami dogranie szczegółów, podpisanie umowy, mały remont i zagospodarowywanie nowej siedziby, i właśnie teraz okaże się komu zależy tak naprawdę na klubie, to co się dzieje teraz napawa optymizmem, jak będzie się okaże.
Moim marzeniem na dzień dzisiejszy już nie jest sen o potędze klubu, hegemonistyczne zapędy aby wszystkich zdominować, pierwsze miejsce w elicie modelarzy.
Chciałbym aby powróciła atmosfera z pierwszego naszego publicznego występu na Trako oraz z festiwalu modelarstwa w Łodzi, myślę że wiecie o co mi chodzi, entuzjazm, radość czerpana ze swojej ciężkiej pracy, zachrypnięte gardło po całym dniu udzielania wywiadów i odpowiadania na pytania publiczności.
Zmęczenie ale takie po którym jeszcze więcej ma się ochoty na powtórkę.
Czas na zmiany, wierzę że na lepsze.