Dzięki inspiracji
Jarosława zacząłem bawić się
w kartonowe modele lokomotyw PKP. Do tej pory sklejałem modele
lotnicze 1:33 i 1:48 oraz okręty z IIWŚ 1:200.
Na pierwszy ogień poszła SU-42 wydana przez
GPM. Mimo, że osobiście nie jestem
zbyt zachwycony z wyników, parę osób pytało o nią więc postanowiłem
pokazać ją na szerszym forum.
Jako napęd wykorzystałem BR-290 od ROCO. Rozstaw osi w wózkach jest
bardzo zbliżony (różnica 1mm jest dla mnie do zaakceptowania, bez
konieczności przerabiania całych wózków) a osadzenie ich odpowiada
SU/SP-42. Płytę podłogową zrobiłem od podstaw z kawałka laminatu. Tu
nastąpiło drobne rozczarowanie modelem bo napotkałem na rozbieżności
w wymiarach jak i kształcie samej płyty, w odniesieniu do oryginału.
Na szczęście z pomocą przyszła firma EFC-Loko i z wykorzystaniem
części fototrawionych poprawiłem niezgodności.
|
|
Elementy napędu |
Gniazdo dekodera pozostało oryginalne |
Elementy pudła lokomotywy są już
poprawnie wymiarowane i klei się je doskonale. Dodałem parę drobiazgów od
siebie, jak przetłoczenia na kabinie, czy wiatrochrony. Niestety prace nad
"polsatem" są chwilowo wstrzymane bo poległem na wykonaniu oświetlenia.
Próbowałem zrobić to na diodach SMD ale nie wytrzymały prób jezdnych
Doczekałem się wreszcie paczki od Kluby ale jestem trochę
zawiedziony układem elektronicznym proponowanym przez niego do oświetlenia
loka. Grzeje się jak cholera i boję się, że coś jest nie tak. Owszem on sam
ostrzega przed ciepłem ale chyba nie aż tak. Poza tym po drugiej próbie
spaliła się jedna z diod i układ w sumie jest do wyrzucenia. Muszę
wykombinować jakiś sensowniejszy układ stabilizacji napięcia i wtedy
dokończę model.
Kolejny model za jaki się
zabrałem to SU-45 również z GPMu. I tym razem skorzystałem z
podpowiedzi Jarka i przerobiłem napęd od SD-40 Mechano. Rozstaw osi
środkowych to 23,6 mm a więc niemal ideał (z oryginału wychodziłoby
24,14mm). Oczywiście trzeba przesunąć skrajne osie. Na razie nie mam
pomysłu na przerobienie kółek zębatych więc skrajne osie
pozostawiłem jako tylko toczne. Tu napotkała mnie też drobna
niespodzianka. Model w oryginale napędzany na 6 osi jeździ bardzo
poprawnie. Z napędem na 4 już tak słodko nie jest . Ma bardzo
poważne tendencje do ślizgania się. Trzeba użyć naprawdę sporej
ilości ołowiu do dociążenia lokomotywy by się toczyła sensownie.Do
osadzenia wózków i silnika wykorzystałem, podobnie jak Jarek, części
płyty podłogowej z Mechano, wklejone w tekturę wzmacnianą
superglutem. Po pierwszych próbach jezdnych na makiecie wywaliłem
silnik Mechano i wstawiłem trójpolówkę Buehlera. Mechano po prostu
zbyt szybko rusza co dla mnie dyskwalifikuje go do użycia w modelu.
|
|
|
|
|
|
Lokomotywa bezwstydnie pokazuje co ma w środku |
Następnie zabrałem się za żmudne wycinanie
skalpelem elementów wózków oraz osadzanie maskownic kół
Po wydłubaniu wózków przyszedł czas na budę. Tu
podobnie jak w SU-42 wycinałem otwory pod żaluzje aby po pomalowaniu
podkleić je czarnym kartonem. Uwypukla to bardzo same żaluzje i daje
fajny efekt. Niestety zbyt zaufałem wycinance i zrobiłem otwory zanim
otrzymałem zestaw fototrawiony. Okazało sie że trochę sie to
rozjeżdża i musiałem się sporo namęczyć by je jakoś sensownie
umieścić. Przez to zamiast poprawić wygląd modelu tylko go skopałem.
Cóż, kolejne modelarskie doświadczenie. Etap formowania pudła mam za
sobą i podobnie jak SU-42 lokomotywa czeka na układ oświetlenia a
jej stan obecny macie poniżej
|
|
|
|
Kilka ujęć na stole |
|
|
|
|
Spotkanie |
Suka na przejeździe |
A dokąd tak pędzi? |
|
|
|
Ujęcie z góry |
|
Wyścig |
Robiąc model nie zauważyłem jednej
istotnej sprawy, mianowicie model Jarka też przedstawia SU45-202. Jarek
zwrócił mi słusznie na to uwagę i postanowiłem zmienić numer inwentarzowy
oraz przydział. Zwłaszcza, że chciałem aby lokomotywa miała żółte czoło a
nie mam pewności czy "dwieściedwójka" kiedykolwiek miała takie malowanie.
Nigdzie w necie nie znalazłem stosownego zdjęcia. W związku z tym zmieniłem
numerki i przy zamawianiu kalkomanii zmienię też oznaczenia przydziałowe.
Aby nie dorabiać nowych blaszek na oznaczenia boczne wykorzystałem to co
miałem i teraz model będzie przedstawiał SU45-220 z Zakładu Taboru w
Poznaniu. W rzeczywistości lokomotywa prezentuje się tak:
|
|
Nowa numeracja |
Żółty suczy pyszczek |
Diabeł tkwi w szczegółach więc
męczę teraz drobiazgi, poręcze, lusterka, stopnie etc. Ciężko to zobaczyć
ale lusterka normlanie odbijają obraz :). I to jest właśnie urok
modelarstwa, że postronna osoba nie zobaczy efeketów a autor modelu ma
radochę z jego wykonania.
Pisałem wcześniej, że pozbawienie napędu dwóch skrajnych osi znacznie pogorszyło właściwości jezdne modelu a ja absolutnie nie miałem umiejętności i pomysłu jak to zrobić by było ok. Nic mnie bardziej nie wkurza i dopinguje do pracy jak własna nieudolność i niewiedza. Usiadłem więc i zacząłem kombinować nad zębatkami. Najprościej by było odlać nową zębatkę z żywicy i umieścić ją w miejscu w którym była poprzednia. Niestety nie mam takich możliwości, musiałem znaleźć inne rozwiązanie. I znalazłem! Przesunąłem koło zębate wycinając w wózku miejsce na nie oraz wiercąc nowy otwór na oś. Nie obyło sie bez kłopotów, bo kółko musiałem przesunąć na tyle, że wystaje milimetr poza obrys wózka, nieszczęśliwie akurat w tym miejscu gdzie wózek niemal stykał się z ramą. Zrobiłem dodatkowe wycięcia na zębatkę również w ramie i lokomotywa nabrała "mocy". Jeździ teraz płynnie i nie ma żadnych kłopotów z obciążeniem, pokonywaniem łuków czy wzniesień no i przestała sie ślizgać.
Kolejnym krokiem było wykonanie oświetlenia. Zastosowałem eksperymentalnie układ podwójnego stabilizatora napięcia na układzie LM-2937 ale nie jestem zadowolony z wyników. Układ rzeczywiście dokładnie stabilizuje napięcie ale niestety start całego układu następuje kiedy lokomotywa jest już w ruchu. Na ten moment nie mam już zdrowia do kolejnej przeróbki i pewnie tak zostanie. Dokończyłem wszystkie drobiazgi i zrobiłem projekt dodatkowych części do trawienia. Na ten moment "fiat" jest gotowy, czeka na ramki okien i tabliczki oraz kalkomanie.
Zacząłem też kombinować z układem Kluby i szukać koncepcyjnie przyczyn osiągania tak wysokiej temperatury na diodach. Po kilku chwilach dumania (zaznaczam, że nie jestem elektronikiem) okazało się, że przyczyna jest banalna. Podpinałem układ do dobrego stabilizowanego zasilacza ale.. bez obciążenia w postaci silnika lokomotywy. Wydawało mi się, że zasilanie 2V będzie niegroźne i nawet w przypadku błędu nie spali mi diod SMD czy żarówek. Nic bardziej mylnego, układ by poprawnie działał MUSI mieć włączony szeregowo silnik loka. Wymieniłem więc spalona diodę polaryzacyjną, podpiąłem SU-42 i działa ! Zabrałem sie więc do roboty i wymieniłem reflektory na zakupione u Kluby i upchnąłem całą elektronikę w budzie. Jako, że na ten moment i tak nie posiadam ani makiety ani też sterowania cyfrowego wyjąłem gniazdo dekodera. Oświetlenie wygląda super, startuje w momencie podania napięcia na tory i świeci niemal z równa mocą niezależnie od prędkości loka. Owszem przy bardzo wolnej jeździe żarówki ledwo się żarzą ale przy lekkim przyspieszeniu już rozbłyskują właściwie. Aby uzyskać prawdziwy efekt oświetlenia pozostaje jednak DCC albo dość skomplikowany układ stabilizacyjny. Na tym etapie moja wiedza jednak jest niewystarczająca a efekt osiągnięty na tyle zadowalający, że zostanę przy tym co mam. Mam nadzieję, że przed urlopem uporam się z pozostałymi drobiazgami w "polsacie" i w najbliższa środę zrobię finalne zdjęcia. Oczywiście nadal lokomotywa nie będzie miała kalkomanii ale to już osobny temat. Jestem na etapie rozpracowywania wykonywania ich we własnym zakresie, ale to juz po powrocie z wakacji.
Suka została ukończona i mimo braku kalkomanii zabrałem ją na targi Trako 2007. Okazało się że jest to jej ostatnia podróż gdyż spodobała się bardzo jednemu z zaprzyjaźnionych kolekcjonerów i zdobi w tej chwili jego gablotkę. W związku z tym, że SU45 jest moją ulubioną lokomotywą i nie wyobrażam sobie jej nie posiadania od razu zacząłem kombinować z następną. Podczas powrotu z targów miałem przyjemność spotkać w Kwidzyniu SU45-070 i dzięki uprzejmości mechanika dokładnie ją obfotografować. Decyzja była jasna, mimo gładkiego pudła następnym "fiatem" będzie zero-siedemdziesiątka. Po dokładnej analizie materiałów okazało się że lok posiadał w okresie 1993-2001 bardzo sympatyczne malowanie (zółte czoło, czerwone tablice czołowe oraz czerwony górny reflektor) a dodatkowo jest to mój rówieśnik.
Chwilowe trudności ze zdobyciem bazowego napędu w postaci SD40 Mechano zmusiły mnie do poszukiwań jakiegoś zastępcy. W łapy wpadł mi Alco Century 628 również Mechano. Okazało się że to rozwiązanie jest nawet lepsze niż SD40. Alco ma niesymetryczny rozstaw osi podobnie jak SU45 i praktycznie wózki nie wymagają żadnej przeróbki. Owszem są minimalnie mniejsze (różnice około 1 mm) ale na ten moment postanowiłem ich nie ruszać a przynajmniej do czasu wykonania maskownic wózków. Kolejnym atutem nowego napędu jest obecność koła zamachowego. Niestety albo miałem pecha albo taki już urok tych zabawek, zestawy kołowe są tragiczne i lok ma tendencję do koszmarnego bujania się.
Oryginalny silnik tradycyjnie poszedł do kosza i zastąpiony został pięciopolową jednostką Buehlera. Silnik pracuje zdecydowanie lepiej choć trzeba bardzo ostrożnie obchodzić się z regulatorem prędkości gdyż bardzo szybko "wchodzi" na wysokie obroty i lok mknie jak błyskawica co nei do końca jest pożądane. Oczywiście daje to ogromny zapas mocy ale nie każdemu taka sytuacja odpowiada.
Koła, w oryginale szprychowe, zostały zamaskowane laserową wycinanką z zestawu Draft Model. Maskownice wózków postanowiłem tym razem zrobić trawione. Zabrałem się za projektowanie ich od podstaw a na efekty będę musiał poczekać do chwili spotkania z zaprzyjaźnioną firmą zajmująca się profesjonalnie trawieniem ;-). Wraz z wózkami dorobiłem też kilka własnych elementów waloryzacyjnych, takich jak brakująca żaluzja czołowa, poprawione opaski reflektorów, numery boczne i czołowe, ramki okienne, chodniki etc.
Następnie zabrałem się za wykonanie pudła, starając się uniknąć błędów jakie popełniłem przy poprzednim modelu. Efekt dotychczasowych zmagań obrazują poniższe zdjęcia.
|
|
|
Pierwsze malowanie |
Złożony wózek |
Zestaw kołowy |
|
|
|
Z żaluzjami |
Pomalowane wózki |
|
|
|
|
|
|
|
W wolnych chwilach dodałem parę drobiazgów a model na makiecie prezentuje się
tak:
|
|
|
Na zakręcie |
Suczy pysk zza krzaka |
Ciemna nocą, przez ogródek.. |
|
|
|
Spore brutto to podstawa |
Odpoczynek przy cukierni |
Stuk, stuk przez mostek |
|
|
|
Z profilu |
|
I od przodka |
Suka czeka na ostatnie drobiazgi (tabliczki boczne, górne 2
chodniki oraz gniazda trakcji wielokrotnej), które to pomagają wykonać
zaprzyjażnieni ludzie, więc by nie marnować czasu ZNTK "Kwachy" przyjęły
zlecenia na nastepne modele. Tak jak każdy "okrętowiec" powinien mieć
swojego "Bismarcka" tak każdy modelarz kolejowy prędzej czy później zmierzy
się z "Gagarinem". "Bismarck" w skali 1:200 spoczywa u mnie na półce więc
nie pozostało mi nic innego jak zabrać się za pierwszego w życiu "gagara".
Wygrzebałem więc ze złomu, kiedyś zakupionego na Allegro starego Gutzolda
BR120 i zacząłem go pruć. Napęd niestety okazał sie w tak fatalnym stanie,
że po kilku nieudanych próbach wywaliłem go praktycznie w całości do kosza.
Z pomocą przyszła stara, poczciwa SD40 Mehano jako dawca wózków i kół oraz
silnik 5-polowy Buehlera, jako jednostka napędowa. Tym razem obyło się bez
niespodzianek i lok jeździł prosto i w miarę gładko. Owszem po testach na
makiecie klubowej wymagał pewnych korekt ale była to już kosmetyka. Dremel +
pilniki + szpachlówka i pudło BR120 zaczyna coraz bardziej przypominać ST44.
Jako lokalny patriota postanowiłem wykonać ST44-1025 z Zakładu Taboru w
Łodzi, a co!. Owszem wiąże się to z koniecznościa większej ingerencji w samo
pudło oraz dorobienia kilku drobiazgów więcej ale za to satysfakcja
podwójna, o unikatowości modelu nie wspomnę. Do poprawy wizualnej dachu
użyłem zestawu waloryzacyjnego oferowanego przez firmę EFC Loko, reflektory
PKP są produkcji Kluby i bedą wyposażone w oświetlenie żarówkowe
(Miniatronics + układ stabilizacyjny) oraz diody SMD, a co do żaluzji to
przymierzę się do własnej produkcji. Następnie zacząłem kombinowac nad
doborem lakieru, niestety posiadany przeze mnie zestaw okazał się do bani
(gagarin wyszedł zbyt wojskowy), co innego numerek RAL, co innego tabela
konwersji, co innego widać na wieczku farby a co innego pokazuje praktyka.
Więc w najblizszych dniach wyruszam na poszukiwanie właściwego odcienia .
|
|
|
|
Rozpruty BR120 |
Składnica złomu.. |
Waloryzacja wentylatora |
Wojskowy odcień. |
Równolegle z ST44 pracowałem też nad urealnieniem
dwuczłonowej Bipy, podobnie jak BR120 zakupionej na Allegro. Tu tez poszedł
w ruch pilnik i dremelek, wszakże polski wagon nie miał żadnych ryfli czy
też listew ozdobnych. Usunąć trzeba było zbędny wentylator na końcach dachu
oraz "wyprostować" skrajne rynienki. Próbuję, też wykonać poprawnie
poprzeczki w oknach oraz nowe przeszklenie jak na razie jednak z mizernym
skutkiem. Model czeka teraz na dostawe kalek od imc Jan-Kola, próbne
trawienie ramek okiennych oraz wycinanych laserowo szybek, zobaczymy co z
tego wyjdzie.
|
|
|
|
Bipa po szlifowaniu |
i lakierze podkładowym. |
Próbna waloryzacja |
i patynka |
Okres, świąteczny spowodował gigantyczne korki na Poczcie
Polskiej, oraz nawał pracy u kooperantów, kierownictwo ZNTK "Kwachy"
zagoniło więc ludzi do roboty nad kolejnym projektem czyli węglarka Eaos. A
z racji tego, że gdzieś tam w szalonym mym umyśle świta pomysł na większą
rzecz wiec i skład takich węglarek powinien prezentowac się bardziej
okazale. Zakupiłem więc kilka wyprasek i rozpocząłem mozolne szlifowanie.
Jak skończę, mój składzik 4-osiówek z dwoma dieslami będzie miał 2,70 m :)
|
Dobre brutto |
Kolejną ukradzioną rodzinie wolną chwilę poswięciłem na załadunek i
postarzenie już posiadanych węglarek. Odrobina pasteli, trochę białego matu
Humbrola , węgiel i voila:
|