Nawigacja
Ostatnie Obrazy
Najnowsze video
TEM2-294 w akcji
ST44-1113+SM42-693...
ST44-172, Nurzec
ST44-1109 Sycze
Targi Hobby Pozna...
M62M-014
Euronaft
SU46-041
ST44-2046
ST44-2026+ST44-2050
Ostatnie artykuły
Salon Hobby 2015 czy...
Rogowskie Impresje
Pobiedziska i Trybun...
Żnin 2015
Kolejna solówka
Aktualnie online
Gości online: 13

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 26
Najnowszy użytkownik: kareks
Ostatnie komentarze
Teenage agv.gpus.lkm...
Impetigo: xyy.gxwb.l...
[url=http://hydroxyc...
[url=http://augmenti...
Confident tqs.huwh.l...
[url=http://buycloni...
Osler ksv.zpen.lkmk....
However, onb.ieol.lk...
Has vyw.mjbk.lkmk.eu...
[url=http://viagra96...
Kalendarz
Po Wt Śr Cz Pi So Ni
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    
Nawigacja
Artykuły » Wystawy » Salon Hobby 2006
Salon Hobby 2006
Tą poetycką relacją, na łono klubu, naszego ukochanego, powracam po dość długiej przerwie. Opowieść o czasie będzie, co upływa szybko, zwłaszcza w doborowym towarzystwie.

W imię Chrystusa na Poznań, zawołalim chwilę przed wyruszeniem w drogę.
A przedtem trudu kilka tygodni, napraw, budowania przejściówek, dyskusji, pakowania, normalna nerwówka.
Piątek, 27 października, ósma trzydzieści, nasza kompania w komplecie, pudła przygotowane, moduły w stelażu.
Duży Kuba przyjeżdża z kierowcą furgonu marki Kia, zwanym od tych pór przez nas "kijanką", samochód udostępnia nam bezpłatnie firma Wenta-Box Państwa... wraz z kierowcą - sympatycznym Panem Januszem... Po chwili jesteśmy na Ty, i już pozostaje Januszem, pomaga nam przy załadunku, kilka drobiazgów, i jesteśmy spakowani, jedziemy w składzie porannym: Piotrek, Włodar, Kudłaty, ja i Irek "Parowozik".
Jedzie z nami swoim wehikułem Zvolack ze Zvolinką - Kasią swą ukochaną, nasz kamrat w eNce szkolony. Maciek jak zwykle wesoły, Kasia w zabójczej miniówce, trochę wytrąca nas z równowagi.
Czekamy na Irka, który podąża ze stolicy naszej, już zaczynamy przeżywać wyjazd, Irek dociera, jedziemy, Piotrek ze względu na mizerną wagę w "kijance", Radek i ja ze względu na brzuszyska do Irka. Włodar, choć chudszy, ledwo wciska swoje długie ciałko.
Reszta naszych towarzyszy, Duży Kuba, Mały Kuba, Andrzej i Krzysiek, przyjadą wieczornym transportem. Miasto nasze kochane, zostawiamy za sobą.
Kilkanaście minut później wjeżdżamy na autostradę, gdzie początkowo jedziemy w konwoju, lecz nie wszyscy wytrzymują i trochę się rozdzielamy, gubiąc i odnajdując nieustannie.
Autostrada nudna jak brazylijski serial, zatrzymujemy się na "sikundę" na jednym z parkingów. Irek nie wytrzymuje, pokazuje nam cysterny rosyjskiej produkcji, szczęki nam opadają, jakość osprzętu rewelacyjna, gorąca dyskusja, ale czas ruszać. Znów się gubimy, jemy śniadanie, nudzimy się, urządzamy sobie mały konkurs, przed Poznaniem odnajdujemy się i razem po kilku minutach błądzenia, spowodowanych jakimś objazdem, nasz pilot Radek doprowadza nas na teren targów. Chwilowa przepychanka z ochroną, która żąda "wjazdówek". Otrzymamy je dopiero po wjechaniu, wpuszczają nas zauroczeni naszą elokwencją i kulturą osobistą.
Jest czternasta dziesięć. Hala jeszcze pustawa, jest już Międzychód, niewykończony zakrętas, i Wrocławianie czekający na słowa zachęty.
Rzucamy się w wir montażu, jest Kaczorowo i przejściówki, wpinamy się w szlak, i zaczynamy montaż cukrowni, spod modułów tradycyjnie wystają "nóżki" Włodara odziane w ciężkie buciory, wiadomo elektryka ważna rzecz.
Walczymy ze stojakami, które miały być idealne, ale do tej szerokości modułów niezbyt się nadają, powoli z chaosu wyłania się nasza część, przyjeżdża Master LL i inni, praca na hali wre, oświetlenie jest kiepskie, ale nic to.
Martel sprawdza podłączenie DCC, koryguje drobne usterki, sprzątamy pudła do wspólnej "pakamery", spoglądamy w okno, już ciemno, wszyscy są zmęczeni, makieta złożona, elektryka działa.
Jedziemy na kwatery, i tu pierwszy element humorystyczny, z wielu, w które obfitować będzie nasz pobyt.
Przemiła Pani recepcjonistka prowadzi nas do bramy, którą możemy wjechać do internatu "Pod semaforem", a na podjeździe stoi samochodzik dostawczy, nijak wjechać, z jednej strony latarnia z drugiej hydrant.
Próbujemy uruchomić alarm, niewłączony, zapieramy się i nic. Zvolack wyciąga "stalówkę" zapinamy gościa i powoli z piskiem zablokowanych kół wyciągamy go na środek jezdni, wjazd udrożniony.
Rejestracja, składamy bagaże w pokojach i do znajomej "Żabki" po prowiant i antydepresanty.
Po powrocie jemy kolację i świętujemy nasze szczęśliwe dotarcie do grodu podziemnej pomarańczy, raz po raz drzwi się otwierają i ktoś dochodzi, śmiechy, śpiewy, recytacje, dość powiedzieć, że pierwszy wieczór kończy się grubo po trzeciej w nocy, zasypiamy jak niemowlęta.
Godzina szósta pobudka, Mały Kuba ściąga mnie z łóżka, szybka herbatka, i dajemy z buta w stronę dworca, jak się okazuje pomyliły nam się kierunki.
Postanawiamy skorzystać z komunikacji miejskiej, pytamy o dojazd, idziemy na przystanek, gdzie po zakupieniu biletów, od ślicznej zaspanej panienki dowiadujemy się, że poprzednio pytany autochton złą drogę nam wskazał.
Po krótkiej jeździe, wysiadamy na Moście Dworcowym, snujemy się po peronie i w porannym chłodzie czekamy na parowóz, ciągle coś przyjeżdża, odjeżdża, ruch, trochę zazdrościmy, ale jest już, powoli w obłokach pary wjeżdża na peron Ol49-7 trochę ciemno, ale cykamy parę fotek, kręcimy się jeszcze, i wracamy do internatu, robimy kolegom pobudkę, śniadanko i w różnych konfiguracjach, pieszo, tramwajem, samochodem podążamy na targi.
Rozmowy, oglądanie, fotografowanie, ból nóg, organizator nie zadbał o dostateczną ilość miejsc siedzących, ale to drobiazg, kto by tam zwracał uwagę na to, gdy miesiącami na wyjazd się oczekiwało.
Kończy się pierwszy dzień, porządki i opuszczamy teren targów, udając się do siedziby PKMK.
Mnóstwo zmian, widać, że od naszej ostatniej bytności, chłopcy nie próżnowali, makieta zmieniona, pomieszczenie wyremontowane. Ci, którzy nigdy tego nie widzieli, są zdumieni, pogratulować.
Zasiadamy przy herbacie i smacznych przekąskach, powoli rozwija się dyskusja, chwilami przeradzając się w iście sejmowe debaty.
A zagadnienia są ważkie, problem z brakiem modeli na mistrzostwach, sposób sędziowania, osoby sędziów, i wiele innych. Dużo dyskutowało się o konfiguracjach makiet wystawowych, taboru, jaki jeździ po nich, i tu nasza koncepcja różną była od wizji Mistrza LL, o czym nie omieszkaliśmy, wszystkich poinformować.
Spotkanie się kończy, w zgodzie rozchodzimy a raczej rozjeżdżamy do miejsca noclegu. Kudłaty, Mały Kuba, Włodar i ja, jedziemy tramwajem, wzbudzając we współpasażerach, co najmniej zdziwienie, swoim beztroskim zachowaniem.
"Żabka" i do domu, a tu spotkanie w świetlicy, znów dyskusje, ostre, po chwili tempo spada, przenosimy się do legendarnego pokoju numer 9, i tu świętujemy osiemnaste urodziny Kuby, trochę spóźnione, szampan leje się litrami, antydepresanty w coraz większym użyciu, atmosfera boska, łatwiej byłoby napisać, kogo nie było, smaczku dodaje obecność trzech pań, "Zvolinki" - Kasi, rudej Elhi, i Pani Parowozikowej - Joasi żony Ireczka, którego po przyjeździe żony, chcieliśmy spakować i odwieść na pociąg do domu, ale się nie dał.
Boski trunek i zagęszczająca się atmosfera erotyzmu, coraz bardziej nas oszałamiają, dowcipy, śpiewy, opowieści z życia wzięte, kwintesencja spotkań towarzyskich modelarzy. Powoli kończy się ostatnia noc integracji w Poznaniu.
Rano o piątej zrywa mnie znów Kuba, nie przestawił zegarka, pada deszcz, nici z wyprawy na dworzec, może po południu, jeszcze godzinka, wstajemy, telefon od Radka, idziemy focić tramwaje. Pod względem architektury i taboru tramwajowego, Poznań przewyższa nasze miasteczko znacznie.
Zaczyna padać, wracamy, przed nami ostatnie sześć godzin, na terenie targów jesteśmy około dziewiątej, będzie trochę czasu na fotografowanie makiet.
Czas w miłym towarzystwie mija szybko, w małych grupkach zwiedzamy trochę okolice targów, ja z Kubą jesteśmy na dworcu, Kudłaty z Włodarem poszli jeździć STM.
Bardzo często odwiedzamy Zvolinkę, i urządzamy sobie kącik zwierzeń, biedactwo, ale się musiała nasłuchać opowieści dziwnej treści
Południe, czas na werdykt jury, tyleż szanownego, co kontrowersyjnego, wygrali moi faworyci, Tomek Florczak, Benek Sobczyk sympatyczny i niegłupi młodzian, któremu dokuczałem czas jakiś temu, a co mnie wstydem dziś okrywa, oraz Tomek Olszyński, innych nie pomnę, skleroza ot, co.
Od dość dawna te same osoby są motorem mistrzostw, czemu czy nie ma innych, w Polsce modelarzy, ot łatwo jadem plwać, trudno pokazać swą pracę. Serce rośnie na widok, radości tych młodych ludzi, spotkamy się w szrankach za rok, słowo rycerza.
Prawdzie by dać świadectwo, powiadam Wam, powabne były nade wszystko pomocnice Ks. Grygiera, oj nieraz drogi nasze przypadkiem to wiodły w tamte okolice.
Krzysiek Młodzikowski, nasz serdeczny druh, żonę swą i córkę przywiódł, obie niewiasty nieprzeciętnej urody, mmm, młodość ma swe zalety.
Co by nie wyszło, że tylko H0 warte oglądania było, nasz towarzysz Zvolack ze swą lubą, prawdziwie urokliwą makietę pokazał Niewielkiej wielkości, ruch czyniąc i zainteresowanie, premierę mieli towarzysze w wielkości TT.
A już abyś drogi czytelniku nie dumał, to prócz nas "wykolejonych" innych mrowie modelarzy było, i kolekcjonerów, co opowiedzieć się nie da, i parafrazując sławne powiedzenie, bum cyk bomba, kto nie był ten trąba.
Dochodzi piętnasta, dzięki Joasi zjadamy chińszczyznę na uprzątniętym stoliku, jak biali ludzie, ocieramy buźki, i zaczynamy demontaż cukrowni, Kaczorowo nadal wpięte w szlak.
I nadchodzi koniec, Janusz już jest, pogoda coraz gorsza, pakujemy Kaczorowo i przejściówki, resztę bagaży, serdecznie się żegnamy, zwłaszcza z paniami.
Powracamy w zmienionej konfiguracji, Piotrek z Małym Kuba w "kijance", Włodar, Kudłaty, z Irkiem i Joasią, ja z Andrzejem, Krzyśkiem i Dużym Kubą jako kierowcą. Opuszczamy Poznań w deszczu, na stacji benzynowej ustalamy, że osobówki jada szybciej, i czekamy w klubie na makietę.
Duży Kuba jest świetnym kierowcą, więc rwiemy jak na wiatru skrzydłach, biorąc pod uwagę krótką drzemkę, jakiej wraz z Andrzejem się oddaliśmy, nie dziwi mnie, że się ocknąłem w Strykowie.
Zimno, ciemno, deszczowo, kiepska jakość dróg, jesteśmy w domu, wjeżdżamy na teren Politechniki, herbatka, Irek już jest, dzwoni Piotrek za dwadzieścia minut dojadą.
Są - sprawnie rozładowujemy makietę, podczas znoszenia pudeł Andrzej proponuje przebudowę makiety, która jest na stałe w klubie.
Chwila relaksu, żegnamy Joasię i Irka, przed nimi jeszcze około 130 kilometrów. Do domu rozwozi nas Kuba, o dwudziestej dziesięć, zmarznięty i zmęczony wchodzę do domu.

Myślę, że wszyscy odczuwamy niedosyt, spowodowany zbyt krótką imprezą, i olbrzymie odprężenie psychiczne.

Jeszcze oszołomiony widokami w Poznaniu, spisał to dla Was, Paweł Radecki.

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

EP09-033 nocą na stacji Poznań Gł.
Foto: Jakub Rakus

EP08-006 czeka na odjazd z pociagiem IC
Foto: Jakub Rakus

Ol49-7 wjeżdża o poranku z pociągiem ze Zbąszynka
Foto: Paweł Radecki

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

Oelka na manewrach
Foto: Jakub Rakus

Kolejna ofiara Wolsztyn Experience
Foto: Jakub Rakus

Kultowa stonka
Foto: Paweł Radecki

Kliknij by powiekszyć> Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

Kolejna ósemka przemykająca przez Poznań z ICkiem
Foto: Paweł Radecki

"Szczynobus"
Foto: Paweł Radecki

Suka w trawiastym malowaniu
Foto: Paweł Radecki

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

Oelka na terenie targów cała w pasożytach
Foto: Paweł Radecki

Taki obrazek z parowozem
Foto: Paweł Radecki

Stojaki na przewody hamulcowe
Foto: Jakub Rakus

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

Dokąd?
Foto: Jakub Rakus

Poznańskie trmwaje
Foto: Paweł Radecki

I jeszcze raz
Foto: Paweł Radecki

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

Na stacji Międzychód
Foto: Jakub Rakus

Parada spalinowozów w Leśmierzu
Foto: Jakub Rakus

Lewin Leski Wąskotorowy
Foto: Jakub Rakus

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

A tutaj nasza wąskotorówka
Foto: Jakub Rakus

"Suka z bipą" na stacji Zielona
Foto: Jakub Rakus

Z satelity
Foto: Jakub Rakus

Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć Kliknij by powiekszyć

Kolega Krzysztof Młodzikowski z rodziną i swoją makietą
Foto: Paweł Radecki

Piotrek z Parowozikiem i Panią Parowozikową
Foto: Paweł Radecki

Kuba kamerzysta
Foto: Paweł Radecki

Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Losowa Fotka
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Tomek
30-09-2022 11:23
Test Shoutbox'a
Copyright © 2022, Created by Acid Rain